Posts Tagged: napisane

Kurwa deska

Zobacz na Instagram.

Audio Online – Reklama i Muzyka (raport IAB 2016)

Dziś ukazał się raport Audio Online„, przygotowany przez IAB Polska, a dotyczący cyfrowego rynku audio w Polsce. A w nim mój krótki komentarz:

Mobilność, postawienie na streaming oraz usługi Premium, a także błyskawiczna reakcja na potrzeby użytkowników – te mocne i aktualne na rynku cyfrowej muzyki trendy świetnie obrazuje przykład zeszłorocznej premiery Apple Music. Oto firma Apple, która ponad 10 lat temu była prekursorem cyfrowej sprzedaży MP3, a potem od 2013 r. budowała iTunes Radio, stawia na całkiem nowy serwis streamingowy i… w ciągu pół roku zdobywa 10 mln. płacących subskrybentów. To wynik, na który szwedzki Spotify musiał pracować przez sześć długich, okupionych stratami finansowymi lat.

A jak to się ma do przychodów z reklamy? Tak, że sukces Apple Music paradoksalnie ilustruje swego rodzaju „powrót do korzeni” na rynku muzycznym. Oto znów płacimy za muzykę, czyli coś co wydawałoby się jest już dostępne całkiem za darmo. A czemu płacimy, skoro mamy Youtube, mamy pirackie MP3 oraz tysiące wspieranych reklamą stacji internetowych, na których można włączyć „adblocka” w przeglądarce? Bo dla wielu z nas tak jest prościej, szybciej, a czasem bardziej uczciwie. Bo chcemy mieć ulubioną muzykę na każdym urządzeniu z którego korzystamy, w każdym miejscu w którym aktualnie przebywamy. Bo jesteśmy wygodni.

Tu parę linków, które znalazłem przygotowując się do panelu:

  • Ciekawe statystyki Pandory – największego na świecie serwisu radia internetowego. Można się tam dowiedzieć m.in., że aż 7 mln. użytkowników Pandory w USA rozpoczęło korzystanie z usługi, aktywując ją w swoim samochodzie (w ramach aplikacji „wbudowanej” w panel sterujący).
  • Artykuł o tym, jak w połowie zeszłego roku Apple chciało wysiudać z biznesu streamingowego serwisy, które udostępniają „muzykę na żądanie” w wersji darmowej, emitując przy nich reklamy (m.in. Youtube i Spotify). To tak w ramach przygotowania gruntu pod zeszłoroczny start Apple Music.
  • Wywiad Maćka Budzicha z Michałem Szolcem ze studia Saint Tropez (i z katowickiego Kopernika – pozdro!) – m.in. o tym, jak powstają audiobooki i słuchowiska w Polsce.

Lubisz to? Czyli wejście smoka w wykonaniu Facebooka AD 2010

Lubisz to? Pytanie banalne czy unikalne, potrzebne komukolwiek czy całkowicie zbędne… Tak czy inaczej wystarczająco uniwersalne, żeby pojawić się w miliardach kontekstów.

[Tekst napisany w 2011 r. na temat „Wydarzenie roku 2010 na rynku mediów i reklamy”, w konkursie na hatalska.com]

W ubiegłym roku Facebook zaistniał na szeroką skalę na polskim rynku, docierając do większości z nas. Jeśli nie po bożemu, przez internet, to z rekomendacji znajomego lub mediów, którym bezwstydnie kradnie naszą uwagę. Jeżeli Nasza-Klasa rozdziewiczyła miliony Polaków, czyniąc ich Internautami, to Facebook zaoferował im stały, partnerski związek. Jeżeli NK sporadycznie pojawia się w mediaplanach, to FB jest pozycją absolutnie obowiązkową – w mediaplanie, poza nim lub całkowicie zamiast niego. Dlatego właśnie „wejście smoka pod polskie strzechy” w wykonaniu Facebooka to moim zdaniem bezprecedensowe wydarzenie roku 2010 na lokalnym – i nie tylko oczywiście – rynku mediów i reklamy.

Facebook zaistniał w powszechnej świadomości szybciej, wyraźniej i skuteczniej niż którykolwiek z poprzedzających go serwisów społecznościowych czy kontentowych. Do profilu lub fanpejdża na Facebooku odsyłają nas celebryci i outsiderzy, politycy i osobowości świata kultury, a także inni wariaci. Do polubienia zachęcają potencjalni pracodawcy, koleżanki z pracy, media (w tym polskie radio i telewizja), a wreszcie – lbnl – setki tysięcy małych i dużych brandów. Chcąc tego czy nie, marketerzy konkurują o lajki na równi z naszymi znajomymi, wróżkami i premierami filmowymi.

To pierwszy rok, w którym liczące się marki pokazały adres swojego profilu FB na outdoorze, w reklamie telewizyjnej i w Internecie, woląc czasem odesłać tam, niż na stronę www promującą produkt. Czy rozdając na ślepo gadżety, czy realizując przemyślaną strategię, wszyscy pytają nas o jedno. Lubisz to? Tego naprawdę jeszcze nie było. Parafrazując pana z cygarem można by rzec, że jeszcze nigdy tak wielu nie zależało od tak wielu. (Pracując zresztą na majątek tak niewielu.) To w odpowiedzi na Facebooka Google mówi „+1”, a NK „fajne”. Za późno. „Lubię to” rządzi.

A za rok pokiwamy głowami nad tym, jak to mobilna wersja FB nauczyła kolejne 20% populacji korzystać z Internetu w komórce 🙂

Wydarzenie roku 2010 – Facebook. Lubisz to?

Banalne czy unikalne, potrzebne czy zbędne… Pytanie na tyle uniwersalne, żeby zaistnieć w miliardach kontekstów. Lubisz to?

W ubiegłym roku Facebook zaistniał na szeroką skalę na polskim rynku, docierając do większości z nas. Jeśli nie po bożemu, przez internet, to z rekomendacji znajomego lub mediów, którym bezwstydnie kradnie naszą uwagę. Jeśli nasza-klasa rozdziewiczyła miliony Polaków, czyniąc ich Internautami, to Facebook zaoferował im stały, partnerski związek. Jeśli NK sporadycznie pojawia się w mediaplanach, to FB jest pozycją absolutnie obowiązkową – w mediaplanie, poza nim lub całkowicie zamiast niego. Dlatego właśnie ‘wejście smoka pod polskie strzechy’ w wykonaniu Facebooka to moim zdaniem bezprecedensowe wydarzenie roku 2010 na lokalnym (i nie tylko zresztą) rynku mediów i reklamy.

Facebook zaistniał w powszechnej świadomości szybciej, wyraźniej i skuteczniej niż którykolwiek z poprzedzających go serwisów społecznościowych czy kontentowych. Do profilu lub fanpejdża na Facebooku odsyłają nas celebryci i outsiderzy, politycy i inni wariaci, a także osobowości świata kultury. Do polubienia zachęcają potencjalni pracodawcy, koleżanki z pracy, media (w tym polskie radio i telewizja), a wreszcie – lbnl – setki tysięcy małych i dużych brandów. Chcąc tego czy nie, marketerzy konkurują o lajki na równi z naszymi znajomymi, wróżkami i premierami filmowymi.

To pierwszy rok, w którym liczące się marki pokazały adres profilu FB na outdoorze, w reklamie telewizyjnej i w Internecie, woląc czasem odesłać tam, niż na stronę www promującą produkt. Czy rozdając na ślepo gadżety, czy realizując przemyślaną strategię, wszyscy pytają nas o jedno. Lubisz to? Tego naprawdę jeszcze nie było. Parafrazując pana z cygarem można by rzec, że jeszcze nigdy tak wielu nie zależało od tak wielu. (Pracując zresztą na majątek tak niewielu.) To w odpowiedzi na Facebooka Google mówi „+1”, a NK „fajne”. Za późno. „Lubię to” rządzi.

A za rok pokiwamy głowami nad tym, jak to mobilna wersja FB nauczyła kolejne 20% populacji korzystać z Internetu w komórce 🙂

Popełniłem ten tekst, żeby wygrać w konkursie wejściówkę na konferencję Media Trendy 2011 😉

I codziennie świeży chłam

Po dodaniu poprzedniej notki pomyślałem, że za jakiś czas Google zaoferuje nam kolejne aplikacje, zaspokajające socjalne potrzeby kompulsywnych klikaczy. Ku chwale korporacji i przynoszącej zyski (rzeczywiste nielicznym, potencjalne wszystkim) nadprodukcji cyfrowego chłamu.

Jedna z nich poprowadzi za nas bloga/blogi o określonej tematyce – zdefiniowanej wg historii wyszukiwania, przeglądania, zawartości komputera lub korespondencji – a druga będzie pisać mądre komentarze i maile, zbierać linki, tworzyć i subskrybować źródła, kanały, tagować, oceniać, polecać…

Czyli zajmować się szeroko pojętą autopromocją (czyt. automatyczną promocją) we współdzielonych z innymi botami serwisach społecznościowych.

Co to są cyfrowe media interaktywne?

1. Media cyfrowe to dowolna forma (lub format) prezentacji i użytkowania treści (np. tekstowych, graficznych, audiowizualnych), które są zapisywane, odtwarzane, dystrybuowane i edytowane przy użyciu urządzeń, nośników i systemów elektronicznych, działających w oparciu o informacje przetwarzane w systemie cyfrowym.

Rola mediów interaktywnych we współczesnej kulturze

Wygrzebałem starą pracę zaliczeniową z przedmiotu „Audiowizualne Media Interaktywne” prowadzonego przez prof. Ryszarda W. Kluszczyńskiego na PMC. Poczęta w październiku 2004, jest nieco przydługim gniotem, więc korzystając z okazji – przycinam 😉

Znalezione w pliku

W końcu nie można tak bez końca łapać okazji. Niech pozwoli , to ją nazwię i zapamiętam; nie zechce – odjadę w niewybredym stylu. W ponurym nastroju położyłem spać i potem wstawałem nie do życia po kao po kolacki. Po okcie w roboxie i nie w Lennoxie.

Nia nie mam już siłu poprawiać po sobie a kto właściwie zaczął. Skąd wziął się im ten sławetny zapał i szyk bitewny i z dawna ciekawy fakt średnich wyników osiąganych przez dobrych zawodników i na odwrót.

Nie zapomniałem jeszcze jak to się dawniej kończyło. Czy jest to możliwe bez tak podstawowych umiejętności jak mówienie i spanie i dobr bądź dla dla zwierząt. A komu i którą ręką naciskasz spację i po co. Tyle rozmaitych nie połączonych życiorysów i rysopisów skopiowanych.

To fragment wybitnej prozy, która powstała, kiedy trenowałem szybkie pisanie dziesięcioma palcami 😉

112

109

086

 

wigilia wigilii Wigilii 2003